Bogusław Dopart
Jeśli zdumiewa nas wyjątkowa szlachetność, prawość, dobroć żegnanego Przyjaciela, przypomnijmy okoliczności, którym żadne podłe czasy nie odbiorą stosownego znaczenia. Andrzej Ossowski pieczętował się herbem Dołęga, symbolem cnoty i zasługi, który Małopolska zna od wieku XIV. Wśród bliższych antenatów śp. Andrzeja są też prawnicy, którzy godziwie i zaszczytnie służyli ludziom skrzywdzonym, jak również ładowi prawnemu w Państwie Polskim oraz etosowi środowiskowemu stróżów sprawiedliwości.
Mając szacowne tradycje rodzinne, urodzony w roku 1945 Andrzej Ossowski mógł w okresie po Październiku skorzystać z formacyjnego wpływu Harcerstwa Polskiego, a później, bez kompromisów ze swym sumieniem, podjąć pracę w Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica. Przepracował tam dziesiątki lat aż do swej emerytury. Był też wykładowcą Wyższej Szkoły Biznesu im. Józefa Tyszkiewicza w Bielsku-Białej. Chętnie wracał wspomnieniami do swej misji dydaktycznej, a z tych reminiscencji wyłaniał się wizerunek niezwykle kreatywnego nauczyciela i wychowawcy akademickiego. Nazwano śp. Andrzeja „pasjonatem nauki”. Takim go znaliśmy; akademickie curriculum vitae tylko w nikłym stopniu odzwierciedla naukową wszechstronność i dociekliwość tego badacza oraz jego zdolność do łączenia wiedzy naukowej z realistyczną, ścisłą analizą otaczającej rzeczywistości.
Obywatelskie zaangażowanie Andrzeja Ossowskiego wynikało zatem zarówno z poczucia powinności, ukształtowanego przez domowe dziedzictwo, jak też z niezawodnej trafności w postrzeganiu dobra wspólnego Polaków oraz z wysokiego poczucia własnej godności i wolności. W Jego biografii obywatelskiej i społecznikowskiej szczególne znaczenie zachowują dwa wydarzenia: powstanie „Solidarności” i katastrofa smoleńska. W r. 1980 włączył się On bez zwłoki w pracę związkową: jako członek-założyciel NSZZ „Solidarność” na Wydziale Geologiczno-Poszukiwawczym AGH działał prawie ćwierć wieku (1980-2004). Redagował „Biuletyn Informacyjny” w podziemiu, angażował się w druk i kolportaż nielegalnych wydawnictw. Już w III Rzeczypospolitej uczestniczył, zgodnie ze swymi kompetencjami zawodowymi, w pracach Podkomisji Sejmowej ds. nowelizacji prawa geologicznego i górniczego. Nie był też obcy sprawom ekologii (w latach 1999-2002 członek Zarządu Głównego Polskiego Klubu Ekologicznego).
Po katastrofie 10 IV 2010 r. znalazł się w stosunkowo skromnym – jak wiemy – gronie naukowców czynnie wspierających badania nad przyczynami katastrofy. Wziął udział we wszystkich czterech Konferencjach Smoleńskich – w II Konferencji (2013) jako współautor referatu. Ówczesne ożywienie inicjatyw obywatelskich miało na gruncie krakowskim szczególne uosobienie właśnie w Andrzeju Ossowskim. Przystąpił on do Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki (od r. 2014 stale w kierownictwie Klubu) – stał się też przed dziesięciu laty współzałożycielem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Żadne z godnych odnotowania osiągnięć AKO w Krakowie nie może nie uwzględnić osoby sekretarza klubu – tę funkcję śp. Andrzej piastował od początku do swych chwil ostatnich. W jego gestii były podstawowe zadania organizacyjne; stale dzielił się też swymi bezcennymi projektami merytorycznymi. Za całą opowieść o zasługach dla AKO niech posłuży przypomnienie, iż odegrał on zasadniczą rolę w organizacji ogólnopolskiej konferencji „Nauka polska – Prawda jest najważniejsza”, a także w edycji i propagowaniu referatów. Poniósł On wówczas z własnej kieszeni znaczne koszty – nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni...
Andrzej Ossowski z energią i determinacją łączył środowiska obywatelskie Krakowa. Do Jego trwałych osiągnięć należy doprowadzenie do skutku starań o wystawienie w Krakowie pomnika wielkiemu przyjacielowi Polski, Palowi Telekiemu, premierowi Węgier w tak trudnych dla Polaków latach 1920 i 1939. Był też śp. Andrzej pośrednikiem między kręgami krakowskich społeczników a lokalnymi strukturami Zjednoczonej Prawicy. Należał do wybitnie aktywnych, niezastąpionych instruktorów i organizatorów w toku kampanii wyborczych. Był nieustająco czynny; prace nieefektowne, niewdzięczne wykonywał bez żadnych osobistych rachub. Przyznany mu u schyłku życia Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski trafił w ręce człowieka niezliczonych zasług.
Kiedy umiera Przyjaciel, osacza nasze myśli i serca żałoba i tęsknota. Patrzymy bezradnie na mapę życia nagle naznaczoną białymi plamami, na tę pustkę po dobru, które zostało nam niespodziewanie odjęte. Człowiek ciepły, serdeczny, pogodny, pełen wiary w dobro, które w ludziach drzemie. Lojalny, nieposzlakowany przyjaciel. Patriota i społecznik, niezachwiany w wierze w powodzenie wszelkich spraw dobrych i słusznych, Boga, Honor i Ojczyznę mający za swą dewizę. Andrzeju Drogi! Tak właśnie o Tobie myślimy, takie dajemy o Tobie świadectwo... Byłeś z nami na co dzień, zwyczajnie – ale tak nie będzie już nigdy. Ze ściśniętym sercem dzielimy się Twą spuścizną. Pytamy w zadumie i żałobie: Jakiegoż to gościa mieliśmy wśród nas...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz